Temat: Xtreme Anticatabolix - mieszanka antykataboliczna
Każda osoba, która trenuje trochę dłużej i naprawdę robi masę, na pewno zauważa, że po czasie staje się to strasznie trudne. Na pewno byliście w mojej sytuacji. Z tego powodu pierwszy raz w życiu spotkałem się z trenerem osobistym, którego do tej pory uznawałem po prostu za stratę pieniędzy i stratę czasu. W końcu nie przerzuci on za mnie nawet kilograma. W końcu już byłem na tyle zdesperowany, że poszedłem i pogadałem. Opłacało się.
Polecił mi xtreme anticatabolix, czyli suplement diety zawierający BCAA. Z suplementów diety do tej pory brałem jedynie kreatynę i gotowane mięso z indyka, bo raczej nie wierzę w takie rzeczy. Naturalna masa jest najlepsza. W tym wypadku zrobiłem wyjątek, bo zrozumiałem, że mięśnie potrzebują do wzrostu odpowiednich warunków. Pozwólcie, że wam to na szybko wyjaśnię.
Chodzi tu o to, że do budowania białek i mięśni potrzebny jest azot, a ten w naszej diecie jest raczej mało obecny, nawet w mięsie. Co gorsze, mięśnie go potrzebują cały czas do naprawiania się. Kiedy w czasie treningu powstają mikrouszkodzenia, organizm zjada część mięśnia w sposób kontrolowany by naprawić to, co zostało zniszczone w sposób niekontrolowany. Efektem tego jest redukcja mięśnia, a ja doszedłem już do takiego poziomu, że co zbudowałem, to zaraz zostało zjedzone. Można się wściec.
Xtreme anticatabolix zadziałał w taki sposób, że po treningu mięśnie mnie nie bolały, nie licząc oczywiście zdrowego bólu, a potem bardzo szybko się regenerowały i można było spokojnie robić następny trening chociażby kilka godzin później. Oczywiście nie wariowałem, ale tak to wygląda. Xtreme Anticatabolix spowodował, że organizm przestał mi zjadać to, co z takim trudem zbudowałem. Moja granica masy przesunęła się znacznie wyżej i podkreślam to jeszcze raz, to jest w pełni zdrowa i naturalna masa, nie żadne napompowane sterydami balony, które za niedługo zaczną się zwieszać jak cycki emerytki.
Przyznam się na koniec, że rzeczą, która chyba mnie tak ostatecznie przekonała do zakupu, był grejpfrutowy smak tego dziadostwa. Gdyby nie to, pewnie bym nie kupił i dalej się męczył.